Lęk przed śmiercią dotyczy wszystkich ludzi. Jedni z nas odczuwają go silniej. Inni doświadczają go rzadziej, z mniejszą częstotliwością. Osoby cierpiące na ataki paniki dość często wiążą ich objawy z nadchodzącą śmiercią. Podczas lęku panicznego mogą pojawiać się myśli o własnej śmierci, zawale serca itp. Wydaje się jednak, że nie jest to ten sam rodzaj lęku, którego wszyscy doświadczamy w życiu codziennym, myśląc o śmierci. Jak sobie radzić z atakami paniki? Czym są ataki paniki oraz czym różnią się od lęku przed śmiercią?
Lęk przed śmiercią, a lęk paniczny – różnice
Włoski analityk Franco De Masi, pisząc o lęku przed śmiercią (De Masi, F. „Kres istnienia”, 2020), zwraca uwagę na powszechność tego doświadczenia. Zauważa też, że bardzo nasilony lęk, prowadzący nawet do przerażenia, nie odbiera nam możliwości świadomej reakcji. Wciąż mamy możliwość przygotowania się na nadchodzące wyzwanie.
Inaczej dzieje się, mówi De Masi, gdy mamy do czynienia z paniką, czyli nagłym nieoczekiwanym atakiem paraliżującego lęku. Uruchamiany jest automatycznie przez nasz układ współczulny pod wpływem trudnego do zidentyfikowania bodźca – „nie wiadomo skąd”. Panika może pojawić się pod wpływem naszej wyobraźni. Choć poczucie zagrożenia pochodzi z naszego świata wewnętrznego, wydaje się całkowicie realne.
Ataki paniki – objawy
Do typowych objawów ataku paniki należą:
- przyśpieszone bicie serca,
- duszności,
- drżenie,
- zawroty głowy,
- zaburzenia równowagi,
- drętwienie lub mrowienie w rękach i stopach,
- ból i/lub ucisk w klatce piersiowej,
- skrócenie oddechu,
- kołatanie serca,
- dolegliwości żołądkowe,
- nudności,
- uczucie dławienia,
- i inne
Nasilenie objawów somatycznych podczas ataku paniki jest tak znaczne, że osoby doświadczające go są przekonane, że śmierć nadchodzi.
Mechanizm lęku panicznego – błędne koło ataków paniki
Lęk przed śmiercią wzmacnia dokuczliwość objawów. Nadaje im złowróżbne znaczenie, co z kolei zwiększa lęk. Intensywny napad paniki może trwać kilka/kilkanaście minut lub – rzadziej – nawracać falami przez ok. 1-2 godziny. Następuje wówczas intensywny wyrzut adrenaliny z nadnerczy do krwi, odpowiadający za przykre doznania somatyczne (jw.). Następnie adrenalina w ciągu kilku minut jest wchłaniana przez wątrobę i nerki. Objawy fizyczne mijają. Rodzi się za to tzw. lęk antycypacyjny, czyli obawa przed wystąpieniem kolejnego napadu.
Osoby, które przeżyły atak paniki, nie stają się na nią odporne. Przeciwnie, boją się jeszcze bardziej i stają się podatniejsze na kolejne ataki. W pamięci zapisuje się bowiem związek między sygnałami płynącymi z ciała a reakcją emocjonalną. Umysł identyfikuje elementy psychofizyczne, obecne podczas pierwszego ataku. Wówczas pacjent doświadcza silnego lęku, który szybko narasta. Chcąc uniknąć kolejnych ataków, pacjent wsłuchuje się w swoje ciało coraz intensywniej i z coraz większym napięciem. Zwykle, prędzej czy później, odczuwa jakiś niepokojący sygnał.
Czynnikiem inicjującym może być długotrwałe napięcie mięśni, które spłyca oddech i może powodować uczucie duszności, jednoznacznie kojarzone z napadami paniki. Lęk pobudzany pracą wyobraźni narasta i uruchamia kolejny atak paniki, tworząc wspomnienie traumatyczne. „W trakcie ataku śmierć jest doświadczana namacalnie jako jednoznaczne odczucie utraty tchu…Przerażone ciało mówi wówczas o swojej śmierci” (De Masi, F., Kres istnienia, s. 42).
Co może pomóc?
De Masi uważa, że osoba w stanie paniki, aby móc z niego wyjść, potrzebuje rozmowy z kimś spokojnym i otwartym, kto usłyszy i przyjmie jej lęk. Lekceważenie, brak zainteresowania, trywializowanie nasilają odczuwane emocje, które w końcu mogą przejść w stan „bezimiennego przerażenia”. Podobnie ukojenia nie przyniesie rozmówca, który podziela niepokój pacjenta. Jako przykład De Masi podaje bardzo małe dziecko, które budzi się z silnym uczuciem zagrożenia. Jeśli wówczas ma obok siebie matkę, potrafiącą pomieścić ten lęk, obdarzyć dziecko spokojem i poczuciem bezpieczeństwa, to straszliwe zagrożenie traci swoją moc. Ofiara ataku paniki potrzebuje, jak dziecko. Musi przejrzeć się w twarzy matki i zobaczyć/usłyszeć/doświadczyć, że to, czego się przeraziła, naprawdę nie jest niebezpieczne.
„Korzenie” lęku panicznego
Jeśli ktoś nie potrafi dostrzegać i nazywać własnych emocji, nie dysponuje psychiczną funkcją rozpoznawania lęku, wówczas bodźce psychologiczne są przekładane na język ciała. „Umysł, niezdolny do pomieszczenia lęku, przemieszcza go do ciała” (s. 43), a atak paniki staje się doświadczeniem śmierci. Nie można wówczas o swoim lęku pomyśleć, zauważyć go ani uznać (pomieścić). Nie działają wtedy normalne mechanizmy obronne, pozwalające zapomnieć o lęku przed śmiercią. Pacjent traci zdolność hamowania strachu, wymykającego się wszelkiej kontroli. Każdy objaw psychosomatyczny (np. łagodna tachykardia) interpretowany jest wtedy jako komunikat o nadciągającym strasznym kryzysie, a katastroficzne myślenie dodatkowo nasila doznania lękowe. Atak paniki staje się dramatem zbliżającej się śmierci.
Jak sobie radzić z atakami paniki?
Obecnie w pracy terapeutycznej z osobami doświadczającymi ataków paniki stosuje się kilka podstawowych metod:
- trening relaksacyjny, ćwiczenia fizyczne, medytację, jogę – ma to pomóc w redukcji fizycznych objawów paniki i zmniejszeniu lęku antycypacyjnego;
- identyfikacja i eliminacja myślenia katastroficznego, np. „wariuję!”, „zaraz umrę!”, „mam atak serca”, „jestem w pułapce” itp.) , kwestionowanie błędnych przekonań, restrukturyzacja poznawcza;
- desensytyzacja/habituacja (wielokrotna ekspozycja na nieprzyjemne objawy fizyczne towarzyszące panice bez włączania reakcji unikania) – mózg uczy się, że wywołujący lęk bodziec nie jest w rzeczywistości groźny;
- terapia farmakologiczna (najczęściej leki p/depresyjne z grupy SSRI);
- terapia ACT (akceptacji i zaangażowania) – nie skupia się na pozbywaniu się przykrych myśli, uczuć i doświadczeń, ale traktuje je jako nieodłączną część życia. Uczy spokoju i doznawania bieżącej chwili przy akceptacji tego, co jest (zamiast unikania), czyli zarówno dobrych jak i przykrych doświadczeń, uczuć, myśli, kontaktu z chwilą bieżącą (uważności), współczucia i troski wobec samego siebie;
- zmiana stylu życia, np. zdrowe odżywianie, ograniczenie cukru i kofeiny w diecie, dbanie o wystarczającą ilość snu, zwolnienie tempa życia, zadbanie o rozwój zainteresowań i czas na przyjemności, nauka radzenia sobie ze stresem).
Ze wszystkich w/w metod pracy z napadami paniki (poza farmakoterapią) można skorzystać zarówno w ramach autoterapii jak i podczas sesji z psychoterapeutą.
Jakie są metody na lęk podczas terapii?
Ponieważ dla wielu pacjentów ważne jest zrozumienie, skąd wzięły się ich problemy lękowe, w czasie terapii zajmujemy się psychoedukacją. Dotyczy ona zaburzeń lękowych, w tym ataków paniki (objawy, fizjologia ataku paniki, czynniki spustowe, stany somatyczne, mogące powodować napady paniki lub lęk). Zwracamy również uwagę na identyfikację czynników biograficznych, mogących przyczyniać się do obecnych zaburzeń lękowych, w tym napadów paniki. Mogą to być czynniki związane z okresem dzieciństwa, jak np. rodzice komunikujący nadmiernie ostrożną postawę wobec świata, rodzice nadmiernie krytyczni, perfekcjonistyczni, brak poczucia bezpieczeństwa, emocjonalna zależność, brak przyzwolenia na wyrażanie emocji i asertywność). Zajmujemy się aktualnie działającymi stresorami. Próbujemy rozpoznać czynniki podtrzymujące obecne zaburzenia lękowe. Analizujemy związek między zaprzeczaniem uczuciom frustracji, gniewu, nienawiści a przewlekłym stanem napięcia i lęku.
Bibliografia:
Bourne, E.J., 2011, Lęk i fobia. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
De Masi, F., 2020, Kres istnienia. Psychoanalityczne rozważania o przemijalności. Wyd. Oficyna Ingenium
Hyman, B.H., Pedrick, C., 2013, Pokonać OCD, czyli zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Praktyczny przewodnik. Wyd. Harmonia Universalis
Anna Bogdańska
Psycholog, psychotraumatologPRACUJE Z: osobami dorosłymi, indywidualnie; sesje odbywają się w języku polskim, NURT PSYCHOTERAPEUTYCZNY: eriksonowski